porno

Niektóre niebezpieczeństwa czające się za stronami porno Internauci wyszukujący podniet w Sieci są niezłym kąskiem dla internetowych oszustów. Z tych powodów gdy już będziesz chciał zwiedzić ciemne strony Internetu, zastosuj stosowne środki bezpieczeństwa. Seks jest od wieków najchętniej wyszukiwanym hasłem w Internecie. Dużo osób przeglądających strony z materiałami dla dorosłych nie wie o zagrożeniach jakie daje przeglądanie tego typu stron. Istnieją serwisy zachęcające darmową erotyką rozsyłające wirusy. Inny problem to zabezpieczenie zainstalowanych treści przed innymi użytkownikami komputera. Jedna autentyczna strona ma kilka podróbek, których celem jest zainteresowanie naiwnych internautów. Jaki jest cel działania takich stron ? Często ich autorzy zarabiają na programach partnerskich, wtedy ich celem jest przekierowanie ruchu do polecanych płatnych serwisów. Są jednak przypadki, że pod przykrywką wymogu instalacji dedykowanego odtwarzacza (czy też kodeka) wideo lub narzędzia do pobierania "darmowych" filmów, w systemie użytkownika zostaje zainstalowane szkodliwe oprogramowanie. Od wieków w ten sposób rozchodzą się następne formy trojana Zlob, a ostatnio dołączyły też wirusy na inne systemy. W ubiegłych roku na poszukujących erotycznych podniet użytkowników komputera MAC czyhały wirusy Mac OX.X.OSX/Tored-A oraz OSX/Jahlav-C. A tu już krótka droga do przejęcia przez fałszerzy haseł do kont pocztowych, serwisów aukcyjnych, a nawet kont bankowych. Osobną dziedziną szkodliwych programów są trojany wymuszające okup. Jeden z nich, Windows Delf.ctk, po zamontowaniu w systemie zawieszał komputer, oczekując opłaty wielkości 30 dolarów. Natomiast Win32/RansomSMS.AH kodował pliki, wymuszając na użytkownikach wysłanie płatnego esemesa. Są też specjalne pornowirusy rozchodzące się poprzez sieć P2P, np japoński Kenzero, udający grę erotyczną. Po włączeniu żąda on podanie danych osobowych. A potem skanuje historię przeglądanych stron i w przypadku odkrycia adresów o postaci pornograficznej zamieszcza zawstydzające daną osobę informacje w Internecie. Usunięcie ich to koszt kilkudziesięciu złotych. Z tym wirusem zmierzyli się np. japońscy internauci, lecz i są takie sytuacje w Europie. Nie budzi więc zadziwienia, że te i inne szkodliwe oprogramowania nazwano: pornware. Nierzadko nie musimy nic instalować wystarczy wizyta na stronie porno zwiększonego ryzyka z użyciem dawno nie odnawianej przeglądarki internetowej. Starsze wersje przeglądarek mogą mieć luki używane przez oszustów do uruchamiania bez wiedzy użytkownika całych zestawów exploitów wywołujących powodujących np. instalację w tle wirusa (atak rodzaju drive by download). Pod kątem poziomu ryzyka strony z materiałami erotycznymi zbliżone są do serwisów z pirackimi programami oraz krakami. Z tych powodów przeglądając tego typu witryny trzeba mieć pewność, że posiadamy odnowiony system operacyjny oraz najnowszą wersję przeglądarki internetowej jak zainstalowane do niej wtyczki (w tym Flasha oraz czytnik PDF-ów). Tym sposobem unikniemy działania popularnych exploitów. Następny krok to zamontowanie oprogramowania ochronnego. Aktualnie jeśli zagrożenie niesie stosownie podrobiona strona WWW, program antywirusowy to za mało. Bezwzględne minimum to złączenie stanowi połączenie antywirusa i firewalla, a nawet pakietu rodzaju Internet Security. Oprócz całkowitej ochrony mamy możliwość wykorzystania kilku pomocnych dodatków.