porno

Do niedawna zwyczajnie był seks. Kochanie się było tematem tabu nawet ze swym mężem, gdyż to tak nie fajnie, ckliwie i obciachowo. Miłość obecnie jest znowu wspaniała bądź też będzie tak mi się wydaje. Spokojnie. Bez ekscesów. Z mężczyzną, jaki nie zrzuca skarpetek przed wejściem do łóżka, a po seksie (rzecz jasna misjonarskim) chce wiedzieć, czy było ci dobrze. Tak należy się kochać. A seks? Noooo.... seks to coś innego. Spontanicznie, namiętnie i bez jakiegoś harmonogramu. Tak się wcześniej wydawało. I widoczna była różnica pomiędzy seksem a miłością. Mimo to ta miłość nie do końca zadawalała. A nawet budziła...wstręt. Utożsamiała się ze spacerami za rączkę, patrzeniem w gwiazdy i pogawędkami o przyszłości. Z komediami romantycznymi w najmocniej mdłej wersji. Preferowałam bardziej miłość jak z filmu „Love”: chemię, namiętność, pożądanie oraz faceta, od jakiego nie sposób oderwać wzroku (oraz rąk). Oczekuje się szybkiego numerka: na dywanie, pod prysznicem, na blacie. I orgazmów, bez zerkania na gwiazdy. Ostatnio jednak dużo się zmieniło. Może z tego powodu, weszłam (niespodziewanie dla siebie) w ohydną wręcz normalną relację. Lecz dlatego, że obecnie ciekawią mnie latami 70. (funk, chodzenie bez stanika oraz hasło Make Love Not War...). To były czasy sprzed epoki botoksu, brazylijskiej depilacji oraz ope­racji plastycznych waginy. W napisanej wtedy książce „The Joy of Sex. A Gourmet Guide to Lovemaking” (1972) porady brytyjskiego lekarza, Aleksa Comforta, zobrazowano zdjęciami par, jakie nie troszczyły się o golenie stref intymnych i nie martwiło je, czy realizują wymogi estetyczne. Rzecz jasna, lata 70. są odległe. Kultura seksualna rozwinęła się. Poczęłyśmy pozbywać się owłosienia i nie mówimy „kochać się”, bo jest to oldskulowe i nie nadaje się do wizerunku seks shopów, „50 twarzy Greya” i portali dla zdradzających. Obecnie już nie tak obciachowe jest pieprzyć się, z facetem któremu niedawno poznałyśmy na imprezie niż kochać z wielolet­nim partnerem. Może to i dobrze, że nie mamy barier. Mimo to warto pomyśleć czy się nie zapędzamy. Internet, Tinder, weekendowe wędrówki po pubach oraz całkowita akceptacja społeczna powodują, że seks jest ogólno dostępny i gdy ktoś ma ochotę, ma zdolność usunąć kontakty z płcią przeciwną (czy tą samą) do swobodnych spotkań w łóżku. Świetne jest też dojście do porno w necie, przeobrażając erotyczne wymogi. Dużo kobiet twierdzi, że oral, anal bądź siadanie na twarzy kochanka to nieodzowny element menu – nieistotne czy to tolerują czy nie. Podsumowując: nie za dużo jest tajemnic w seksie. I... to wcale nie jest sexy. Jak temu zaradzić ? Chyba mówimy ponownie wyszukać link między miłością a erotycznym performancem. Zjednać czułość oraz romantyczność z tym, co możemy (jeśli mamy ochotę) pobrać z erotycznych filmów oraz książek. Przecież mając ochotę na seks nie musisz napełniać kieliszków szampa­nem, uruchamiać Michaela Buble’a i pchać się do wanny napełnionej płatkami róż. Nie jest też wymagane byś była zakochana. Jedyne, co potrzeba to stwierdzenie, że seks jest cudny i że opłaca się z nim podzielić z drugą osobą. A następnie poświęcić troszkę czasu na dłuższą grę wstępną, dowartościować ciało partnera (i swoje), skupiać się na jego przyjem­ności (oraz swojej). A Michael Buble bądź Celine Dion mogą śpiewać komuś innemu. W końcu bądźmy szczerzy, dłuższa gra wstępna nie zawadzi nikomu. A już na pewno kobiecie (badania twierdzą, że , wymagane jest co najmniej minimum 20 minut). Czyli nie ma pośpiechu... Wychodzi na to, że nie jestem jedyną osobą, która ma ochotę stosować termin „kochać się” (bądź po prostu częściej się kochać). Modelka Chrissy Teigen stwierdziła kiedyś: „z moim mężem Johnem [Legend] uwielbiam się kochać”. Zwycięzca Oscara Alejandro Gonzalez Inarritu omówił proces tworzenia „Birdmana” jako „uprawianie miłości”. I zrodziła się stronka MakeLoveNotPorn.TV, jaka prezentuje w łóżku normalsów, nie gwiazdy porno, gdyż „seks, z jakim mamy do czynienia na co dzień, to jest najpiękniejsza rzecz, jaka może być”. Czyli jak po raz kolejny będziesz z mężczyzną, zwyczajnie kochaj się z nim. Nie wykonuj show. Nie stosuj trików jakich nie preferujesz. Nie skupiaj się na estetyce. Natomiast... złapcie kontakt, patrzcie sobie w oczy, nie obawiajcie się humoru i czułych gestów. Może wyjść na to, że kochanie się jest o wiele mocniej sexy niż uprawianie seksu...